Dziwne Zachowanie

[marcins]

Hmmm moj szynszyl sie nie boi prawie niczego, na wybiegu... Moge go glaskac i przytulac do woli i siedzi spokojny lub biega po mnie, albo tez niedaleko mnie, no ale... jak siedzi w klatce to nawet nie moge go dotknac... czemu ?.. orientuje sie ktos moze bo dla mnie to cos dziwnego.. nie gryzie ale ucieka poprostu od reki... jezeli daje mu smakolyka to odrazu bez zastanowienia bierze go i je, ale bez smakolyka to sie nie zblizy do reki jak jest w klatce... jezeli ktos sie z czyms takim spotkal to nie wstydzic sie, tylko wypowiadac :)





Pozdrawiam

[dream*]

mój Yuki też tak robi w myśl zasady chyba: wolność tomku w swoim domku aka "nie będzie mi zadna ręka futerka mierzwiła w mojej klatce.. a bez prezentu-smakołyka to niech lepiej się w ogóle nie pokazuje" ;P
A poważnie... cóż, taki charakter

[ambiwalencja]

Ymre tez tak ma, ale ja nawet nie wpadlam na to, zeby sie tym przejac, bo to sa w ogole plochliwe zwierzaki. Z reszta, moj futrzak rzadko jest w klatce, jak ja jestem w domu :) I dlatego mnie kocha :D

Powinienes sie cieszyc, ze sie daje glaskac przynajmniej na wybiegu, a nie grymasisz ;P

[marcins]

tyle ze jak biegal wczoraj przez 10 godzin to dzis od rana ma otwarta klatke do tej pory i nie raczyl wyjsc tylko spi na hamaku chcialem go przekonac na rodzynke wybiegl z klatki wzial rodzynke i pobiegl z nia do srodka i zjadl na hamaku... wredne zwierze;P

[coolmamcia]

Jeden mój szylek to ciekawski odważniak- jest bardziej oswojony, drugi zachowuje się podobnie do Twojego Agenta. Na wybiegu czuje się dość swobodnie chociaż potrafi się spłoszyć. Bryka, podchodzi do mnie, opiera się łapkami (chociaż narazie nie urządza po mnie pieszych wędrówek) zjada z ręki siemię albo pyłek pszczeli. W klatce zachowuje się "po swojemu", czyli często ucieka przed ręką (chyba, że ręka ma smakołyk) czasami tak gwałtownie, że wpada na ścianki klatki. Obwąc***e mnie a i są momenty kiedy delikatnie potraktuje ząbkami. Nie wygląda to tak jakby robił to ze strachu, raczej nie ma ochoty na czochrańce.
Kiedy miał złamaną łapkę przeniosłam go do malutkiej klatki. Wtedy o dziwo pozwalał się drapać za uszkiem, gładzić po główce całymi minutami. Myślałam, że zrobiliśmy krok do przodu. Po 2 tygodniach i powrocie do "jego" klatki wszystko wróciło do stanu poprzedniego i mały stał się nietykalski.
Swoją drogą Agent ma niezłą kondycję. Moje po godzinie biegania leżą plackiem.

[Zielonooka]

To mój Odi lubi się czasem pogłaskać, ale tylko wtedy kiedy on chce, w klatce głaskanie jest absolutnie wykluczone! Nie ma się czym przejmować:)

[marcins]

a jeszcze jedno pytanie mam do poidelka... w hodowli skad go wziolem mial on poidelko identyczne ... no ale tutaj nic nie pije z niego... dopiero wtedy kiedy wezme do reki poidelko i dam mu je do pyszczka to wtedy pije z 5 min ... takto to nawet nie tyka.. no chyba ze moze nie widzie tego..? niew iem czy zostawic go bez wody zeby zobaczyl ze wiszace poidelko bez reki nie gryzie?.. czy mam go uczyc ze pije z poidelka ktore mu podaje ?.. bo pozniej to moze byc uciazliwe .. ma ktos cos do zaproponowania zeby go nauczyc ze poidelko ma przywieszone? czy mam go karmic jak male dziecko ?:p czekam na odpowiedz :)


Pozdrawiam

[coolmamcia]

Czasami tak bywa, że w nowym otoczeniu szylek pije mniej. Szynszylki wogóle mało piją. Najczęściej po wybiegu lub w nocy, kiedy buszują w klatce. Możliwe że przesypiasz te chwile  :D. Spróbuj nie podawać mu wody "ręcznie" tylko sprawdzaj jej poziom. Jeśli będzie ubywać to możesz być spokojny, tym bardziej, że z takiego samego korzystał w hodowli.

[lilix4]

Mam pytanie.Wzięłam dziś mojego szylka na ręce i on wystawił przednie zęby co to oznacza.Nigdy tak nie robił a mam go już 2 miesiące.Proszę o odpowiedź

[UnLe96]

lilix4, mój też tak robi jak mu się coś nie podoba, jak się wkurzy. Ja się tym nie przejmuję, 2 razy mnie potem ugryzł, ale przynajmniej wie, że się go nie boję :p Więc nie pozwala sobie na za dużo :)

[Pusia13]

U mnie też tak gdyż boi się że wyciągnę ją z klatki. Lecz pomału się przyzwyczaja że wyjmuję ją z klatki i już tak nie ucieka. Powinien się przyzwyczaić.
P.S. U mnie trwało to dosyć długo. Powodzenia .

[Szelek]

Mój Niszu, nawet na wybiegu nie da się głaskać. Ale do klatki łapię go w ręce jak się zbliża, a potem szepczę do niego, żeby się nie bał, i dopiero wtedy go tam wsadzam.  :D A Szelek to istny Diabeł, nawet nie da się go złapać. Ani dotknąć. Mają trzy godziny wybiegu i jeszcze im mało.  :D