Witam po powrocie :D Jakis czas temu w jednym ze swoich postow pytalam o ewentualna mozliwosc podrozowania z szylkiem :shock: bylam pelna niepokoju...tymbardzieje ze moj pomysl nie spotal sie z ogolnym uznaniem..glownie dlatego ze kuleczki sa bardzo delikatne,podatne na choroby,szybciutko moga sie przeziebic i zestresowac..chocby zmiana otoczenia nie wspominajac i samej podrozy... :roll: to wszystko jest jaknajbardziej trafne,i nie wyobrazam sobie podrozy z czikatu w klatce :???: z pewnoscia nie mialo by to dobrego wplywu na jej zdrowko
....ale znalazlam rozwiazanie :D :oops: ....
wysnilam sobie :wink: nosidelko-transportereko-domek :wink: ....szukalam czegos takiego w sklepach..cos na miare transporterka dla kota czy psa ale zeby bylo takze przystosowane dla kuleczki,zeby mialo cos na miare kuwety...zeby nylo na tyle slonione by czikatu mogla czuc sie bezpiecznie,by moglo sluzyc za ewentualna klatke ...tzn.by bylo tyle miejsca by swobodnie czikatu mogla sobie "pobiegac"by znajdowalo sie tak poidelko,jedzonko,etc...taki maly niezbednik :wink: i znalazlam :D a co najwazniejsze Czikatu czula sie tam bardzo bobrze :D :wink: (jak tylko bede miala zdjecie natychmiast dolacze....)
Podroz zaczelysmy w Gdyni :wink: W transporterek spakowalam wszystko co niezbedne...najbardziej obawialam sie o:przeciag"zeby jej nie przewialo :? martwilam sie ..w tym celu nieposkapilam sianka :wink: ..wychodzac na zaczelo padac :shock: ale Bubus sciagnal swoj polar i przykryl transporterek :wink: kochany :oops: ...dojechalismy do sopotu i tam juz wsiadlysmy do"docelowego"pociagu doBrodnicy :wink: ...podroz sama w sobie byla bardzo smieszna....Czikatu swoja obecnoscia przysparzala mi ciekawskich :wink: ale takze bardzo milych ludzi :) w pewnym momencie mysle ze zbedny bylby bilet :wink: bo nawet pan kondukto przystanal na chwilke :wink: kilka przesiadek i dojechalam...a Czikatu byla tak cudna :wink: cala drobe grzeczniutko siedziala i skubala sianko albo co chciala,albo slodko spala :oops: pociag jak nam wszystkim wiadomo kolysze :wink: zatem kolyska udzielila sie jaknajbardziej Czikatu :wink: kladla sie na boczku :D wyciagala lapki i smacznie spala :wink: budzila sie tylko na chwilke kiedy przesiadalysmy sie do innego pociagu :wink: ..
W domu..(tym brodnickim)dale sie we znaki mojej mamci :wink: bobkujac gdzie popadnie ale generalnie pokochala ja bardzo :wink: bylam bardzo zdziwiona ze nie podgryzala niczego(tak bardzo :wink: )a raczej zajeta byla skakaniem po slole i krzeslach..po polkach etc. :wink:
w nocy kiedy juz trzeba bylo pojsc spac transporterek spelnil wzorowo role klatki :wink:
po kilku dniach nadszedla czas dalszej podrozy :wink: tym razem juz bardziej na poludnie Polski...okolice Miedzyrzecza....
Tato podwiozl mnie do miejscowosci o nazwie Laskowice...gdzie dolaczylam do Bubusia i skad ruszylismy juz razem :wink: w trojke :wink:
Czikatu jak przystalo na podroznika-lazika :wink: przystosowala sie pieknie do nowej trasy i szybciutko usnela :wink: ..dojechalismy :wink: cali i zdrowi :wink:
dalsza trasa samochodem ..gdzie za plecami dyszal mi pies :wink: ale nic zlego nie grozilo kuleczce :wink: dojechalismy do pieknego miejsca,domku w zupelnej ciszy,nad jeziorkiem :wink: ...sniadanka na dworze,ptaki,wiewiorki,psy..i osy!!! :shock: :o ale pieknie :D Czikatu biegala w domu ..nastala noc...spie a tu nagle.."czikatu spiewala"i niewatpliwie nie z radosci
niestety..ale z zimna
i tu smieszna anegdota...bo przez sen odpowiadalam Czikatu nasladujac jej "mowe" :wink: potem bylo z tego troszke smiachu ale jak sie przebudzilam wzielam ja do lozka :wink: i tu sie doznalam wstrzasu :shock: Czikatu spala mi na moim brzuszku :shock: spokojnie,slodziutko...nie wyrywala sie ..po prostu spala..tylko na poczatku laskotala mnie wasikami ale potem ........ :wink: lezalysmy tak razem w srodku nocy dobra godzinke...a otem wzielam transporterek do lozka i bo obawialam sie ze w nocy mogla by zostac przygnieciona :? ale w razie czego bylam czujna :) i tak juz przespalismy wszystkie noce......z tarsorterkiem :wink: i moja reka w srodku :wink: to bylo niesamowite,Czikatu samowolnie tulila sie do moje reki i zasypiala :wink: Teraz spi juz w swojej "pawdziwej"klatce :wink: kochana :oops: mysle ze ten wyjazd naprawde zblizyl nas do siebie :D niebawem opisze probe nauki Czikatu chodzenia na smyczy :lol: tymczasem pozdrawiam wszystkich ! :D podroze naprawde lacza dusze :wink: nawet te kuleczkowe z ludzkimi :wink: Nasze Czikatowo-Bubusiowo-Madziowa->dusza pozdrawia :D