Szynszyla jest u mnie od jakichś 9miesiecy. U tej kobiety zginęła by śmiercią głodową.
Wiorka była bardzo zdziczała kiedy do mnie trafiła, ale teraz jest niezwykle pociesznym maluchem ^^. Brak części ogona jej nie przeszkadza i nawet tego nie widać, jeśli nie ma się porównania z inna szyszka.
W przyszłości wstawię zdjęcia tego kawałka, ale na razie żyjemy na walizkach - przeprowadzka - i nie mam pojęcia gdzie on jest.